Fake news to nie buzz marketing

wrote this on There are no comments

Okazuje się, że w przemyśle fake newsów mających na celu wpłynięcie na konkretne decyzje polityczne albo markę – liczy się jakość a nie wielkość grupy docelowej.

Bots in a botnet

Evidence of complex contagion of information in social media. Plos One.

Czyli nie wielkość wykorzystywnego botnetu tylko dopasowanie komunikatu do właściwych osób. W sumie to podstawowa zasada każdej dobrej kampanii marketingowej czy PR.

The Rise of Social Bots. Comm. ACM. July 2016


I tu dochodzimy do fundamentów, czyli etyki. Geneza fake newsów ma swój początek w kampaniach buzz marketingowych. Fałszywe opinie w serwisach konsumenckich, fałszywe komentarze na forach, entuzjastyczne opinie w serwisach społecznościowych. Biura pełne ludzi piszących zamówione przez klientów recenzje pod dziesiątkami fałszych kont. Takie były początki. Nawet opisywane przez gazety.

Iluż to potencjalnym klientom naszej agencji podziękowaliśmy bo życzyli sobie kampanii buzzowych opartych o fałszywe konta lub komunikaty! Kilka lat temu nie było miesiąca, aby nie pojawiło się jedno lub dwa zapytania o takie usługi.

Na szczęście klienci – zwłaszcza Ci korporacyjni – zorientowali się, że dawanie fałszywego świadectwa jest nie tylko grzechem biblijnym ale również marketingowym. Nie tylko obniża jakość prawdziwych opinii klientów (rozmywa je) ale również jest bardzo niebezpieczne, gdy klienci dowiedzą się, że są oszukiwani. Dobry buzz marketing to całkowita odwotność takich zachowań.

Niestety w przypadku fake newsów nie ma się co spodziewać takiego obrotu sprawy. W ich branży nie ma skrupułów, nie ma poczucia winy, nie liczą się koszty uboczne. Liczy się efekt jakim jest skłócenie ludzi i ten cel ma być osiągnięty za każdą cenę. Tutaj nie ma co liczyć na to, że kogoś ruszy sumienie i postanowi przestać. Zwłaszcza, że boty nie mają sumień. Tak jak i ich programiści.

Dziś AI i Deep Learning pozwala nie tylko na gigantyczne zwiększenie zasięgu kampanii dezinformacyjnych. Pozwala również na jej automatyzację: systemy Deep Learning same mogą kopiowac, podsumowywać a nawet tworzyć treści – dopasowane dokladnie do profilu socjodemograficznego czytelników, którym są wyświetlane. A to wszystko tysiące razy szybciej niż w trybie, gdy robili to ludzie. Gdy na dodatek pojawiają się cyborgi – czyli konta prowadzone przez automaty, które w pewnym momencie, gdy przynęta (czyli dyskutant) się złapie, przejmują ludzie, to efektywność takich działań zwiększa się wykładniczo. Jak widać, marketing automation, sprawdza się tutaj świetnie.

O skali kampanii fake newsowych najlepiej świadczy wielkość sieci botnetowych. Botnet o nazwie Bursty zawierał we wrześniu 2017 r. 500 000 fałszywych kont na Twitterze. W zależności od tego, jak bardzo są agresywne, mogą tweetować od 72 do 300 razy dziennie. To daje przepustowość od… 36 milionów tweetów dziennie wzwyż. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że naukowcy szacują liczbę fałszywych kont na Twitterze od 9 do 15 proc. użytkowników, to daje nam niewyobrażalną liczbę 49 mln botów.

Bursty botnet

The recent discovery of the Bursty botnet is an excellent example of some flaws in current detection methods.

Jednak małe sieci botnetów liczą 30-40 kont. Zdolny manipulator, wyposażony w potęgę deep learning  i narzędzia marketing automation może dotrzeć do starannie wybranych osób i osaczyć je plątaniną faktów i kłamstw, które powtarzane po wielokroć i z różnych stron mogą wpłynąć na ich decyzje. I to jest najgroźniejsze w tym wszystkim.

12 porad dla szefów jak używać social media

wrote this on There are no comments

LinkedIn przygotował przejrzysty poradnik dla liderów firm w jaki sposób korzystać z mediów społecznościowych. Przykłady są z LinkedIn ale równie dobrze będą działać na Facebooku, Twitterze czy Instagramie.

Today?s top performing leaders are social leaders.

Today’s top performing leaders are social leaders.

Czego można nauczyć się od Richarda Bransona z Virigin Group czy Marka Parkera z Nike? Tego jak demonstrować swoje przyództwo. Jack Welch (aktywny w mediach społecznościowych od lat) jeszcze, gdy był szefem GE powiedział, że jego rola to w połowie zarządzenie a w połowie rozmowy z pracownikami i innymi ludźmi. To szefowie są twarzami firm, to na nich skupiony jest wzrok pracowników, podwykonawców, klientów oraz opinii publicznej. A media społecznościowe są potężnym narzędziem umożliwiającym liderom przekazywanie swojej wizji działania oraz opinii na wiele spraw związanych z funkcjonowaniem firmy czy branży. Dlatego tak ważne jest, aby umiec je wykorzystywać do swoich celów.

Sir Richard Branson

Sir Richard Branson

Media społecznościowe dają również szansę świadomym liderom do pokazania ludzkiej strony twarzy. Pokazanie się w sytuacjach prywatnych albo służbowych z dystansem do siebie i swojej funkcji pomaga ocieplić wizerunek.  Pokazuje potencjalnym współpracownikom albo klientom, że jesteśmy ludźmi takimi jak oni, z którymi można się porozumieć. Zwłaszcza w polskim obszarze kulturowym, który narzuca liderom styl śmiertelnie poważnego patriarchy będzie to miało  pozytywny wpływ na otoczenie. I na pewno pomoże w rekrutacji na panującym obecnie rynku pracownika, w którym ludzie myślący o zmianie pracy przykładają wielką wagę do atmosfery panującej w firmach.

Challenge accepted @kobebryant.

Challenge accepted @kobebryant.

Social media to również narzędzie pomagające wspierać sprzedaż. Kontrakty podpisują firmy ale negocjują je ludzie. A media społecznościowe doskonale nadają się do budowy i utrzymywania relacji, które są podstawą do zawierania transakcji sprzedażowych.

Zrzut ekranu 2016-09-21 o 11.41.03

Accelerate sales.

 

Dlaczego wyrzucasz pieniądze?!

wrote this on There are no comments

Detaliści ignorują 80 proc. zapytań od klientów w swoich kanałach social media, a przy pozostałych 20 proc. ich średni czas odpowiedzi wynosi 12 godzin. A to tylko badanie zapytań z ich własnych kanałów – nie obejmuje monitoringu sieci.

Infografika: The Sprout Social Index: Q4 2015

Infografika: The Sprout Social Index: Q4 2015

Fox Mulder and Dana Scully

Takie wyniki podała firma Sprout Social w swoim badaniu The Sprout Social Index: Q4 2015. Czy nas to dziwi? Nie. Obsługa klientów przez firmy detaliczne w SM traktowana jest cały czas po macoszemu. Zazwyczaj z prostej przyczyny – SM traktowane jest przez nie jako kanał komunikacji wizerunkowej, a w najlepszym wypadku – wspierający sprzedaż. SM zarządza, co w większości zrozumiałe, Dział Marketingu, a nie Dział Sprzedaży. Ale Dział Marketingu nie dysponuje zasobami w postaci call center czy też działu obsługi klientów. Gdy Ci pojawiają się z pytaniami dotyczącymi usług lub produktów – zaczyna się łańcuszek komunikacji w samej firmie i pośredników szukąjących odpowiedzi. To trwa, nie zawsze działa i kończy się takimi wynikami, jak w tym badaniu. Żaden dyrektor sprzedaży nie odważyłby się rozesłać mailingu z ofertą do 1 mln klientów bez zapewnienia sobie wsparcia firmowego lub zewnętrznego call center do obsługi zgłoszeń. Tymczasem Dyrektorzy Marketingu często pozwalają sobie na rozesłanie komunikatu do 100 tys. fanów (lub wielokrotnie więcej jeśli komunikat stanie się wiralem) bez refleksji typu: „A jeśli skorzystają z tej oferty, to jak domknę sprzedaż?”. Dlaczego dyrektorzy sprzedaży proszą dyrektorów marketingu o rozsyłanie takich komunikatów i nie zapewniają im wsparcia zaplecza sprzedażowego, to już pozostanie tajemnicą wielu korporacji, którą może rozwiązać tylko agentka Scully i agent Mulder z Archiwum X.

Fox Mulder and Dana Scully

Czy można tego uniknąć? Oczywiście. Odpowiedź tkwi w rozwiązaniach typu social CRM. Ale należy pamiętać, że tutaj budżety i stopień skomplikowania projektów jest porównywalny z tworzeniem call center albo jego rozbudową. Czy warto? Jeśli ma się 100 tys. lub 1 milion fanów będących potencjalnymi klientami, to odpowiedź jest oczywista.

Reklamy na mobile rosną jak na drożdżach

wrote this on There are no comments

Telefon i tablet stają się coraz ważniejszym miejscem kontaktu z reklamami. W dodatku klienci oglądają je coraz częściej do końca traktując jako część rozrywki.

Report Freewheel.tv za 1 kwartał 2015 roku pokazuje, że wskaźniki reklam wideo na mobile rosną jak na drożdżach osiągając 43 proc. wzrostu w stosunku do ubiegłego roku przy 40 proc. wzroście odtworzeń wideo. Na uwagę zasługuje zwłaszcza 92 proc. Ad Completion Rate, dla reklam LongForm przekraczających 20 minut.
Najlepsze wskaźniki osiągają reklamy emitowane przy programach typu reality i dokumentalnych przy zaledwie 6 proc. wskaźniku dla programów informacyjnych.

views-ad-01-2015_0

Krótko: Mobile – ewolucja, a nie rewolucja.

wrote this on There are no comments

Co roku słyszymy, że ten rok będzie rokiem mobile. Naszym zdaniem żadnej rewolucji nie będzie.

Trwa, po prostu, długi, kilkuletni proces uczenia się przez użytkowników smartfonów ich możliwości. Wraz z postępującą wiedzą – do czego można je tak naprawdę wykorzystywać – rynek mobile również będzie rósł.

?178 million people in the US owned smartphones, 73.6% mobile market penetration according to comScore based on November 2014 data. Smartphones are a mature market in the US.”

Wraz ze wzrostem siły nabywczej nowych pokoleń dla których smartfony są naturalnym sposobem komunikacji z siecią, rynek mobile będzie również rósł. Dlatego warto przypatrywać się jak korzystają z mobile dzisiejsi gimnazjaliści, licealiści i po części – studenci. To oni wyznaczają trendy rozwoju tego rynku. Czy używacie już Snapchat? :)

Jeżeli Wasza firma myśli o rozwoju w tej dziedzinie – zadzwońcie do nas – chętnie o tym porozmawiamy: 514 182 167. 

 

 

Używacie już Snapachat? Nie? To zacznijcie

wrote this on There are no comments

snapchat To jeden z tych serwisów, które powinien obserwować każdy zajmujący się marketingiem. Bo ten serwis – albo jego filozofia działania, która przeniknie do innych serwisów – może sporo namieszać na rynku.

1 mld Snapchat Stories dziennie, 100 mln aktywnych użytkowników miesięcznie, odbiorcy 44 proc. Brand Stories w tym serwisie (to ichniejsza reklama) twierdzą, że taka reklama im się podoba. Kto tego używa? Moje dzieci w gimnazjum i podstawówce. Ja i coraz więcej moich znajomych. Krzywa Gartnera dla tego serwisu właśnie ostro wspina się w górę.

Posłuchajcie więc, co to takiego ten Snapchat i dlaczego jest tak interesujący.

Zrzut ekranu 2015-01-27 o 19.18.49

995 tys. followersów = Australia zwycięża na Instagramie

wrote this on There are no comments

Jak Australijczycy stworzyli najpopularniejszy profil państwa na Instagramie? Nieprzypadkowo.

Klucz do sukcesu tkwi w zdaniach: „Photos are selected based on reaserch (…)”, „The profil gives us a look at how people are holidaying across the country”  i „We make our followers the hero and always give them credits for taking such an amazing shot”. A to wszystko w myśl zasady: „Not just telling stories, but giving the story to tell, is one of Tourism Australia core social media principles.”.

A poza tym: jak się żyje w tak egzotycznym dla połowy świata kraju, to taki profil sam z siebie rośnie ;) „42% of our international followers said the are currently planning the trip”. To nie zmienia jednak faktu, że wielkie gratulacje dla Tourism Australia – kawał świetnej roboty i mnóstwo inspiracji dla innych. :)

Zapraszamy do przejrzenia prezentacji Australijczyków:

Nie ma wiarygodności blogosfery. Jest tylko wiarygodność blogerów

wrote this on There are no comments

Aferka ostatnich dni w komunikacji w mediach społecznościowych. Blogerka udawała, że ukradziono jej telefon. Po kilku dniach nakręcania napięcia okazało się, że to była akcja promocyjna jednego z telekomów.

Posypały się głosy oburzenia oraz w obronie akcji. – Zamach na wiarygodność blogosfery. – Niszczenie wiarygodności blogerów. – Strzał w nogę firmy, która zrobiła tę reklamę. Albo – Strzał w nogę blogera. – Świetny pomysł na angażowanie odbiorców bloga. – Nowatorskie! – Zapierające dech w piersiach.

I jedne i drugie opinie są przejaskrawione i pomijają sedno sprawy.

Nie wrzucałbym wszystkich blogów do jednego worka. Są wiarygodne blogi i są takie niewiarygodne. Są poważni blogerzy i są celebryci. Całkiem jak z dziennikarzami i dziennikami. Nikt się nie oburza, że gazeta Fakt znajduje Wieloryba w Wiśle. Przecież to tylko Fakt!

Jeśli jakaś marka uznaje, że chce się reklamować w Fakcie, TVN, Wyborczej, aplikacjach erotycznych, pośrednictwa sprzedaży samochódów lub u Kominka, to ona podejmuje ryzyko, że tym straci. Ale w świecie reklamy, gdzie kupuje się zasięgi oraz ekspozycje, to ryzyko jest minimalne.

Przy takiej formie reklamy ryzyko podejmuje tylko bloger. Bo od miłości do nienawiści w świecie celebrytów tylko krok. Fani, którzy przez kilka dni emocjonowali się ich kłopotami mogą uznać, że bardzo im się podobała ta huśtawka emocjonalna. Albo wręcz przeciwnie – uznają, że było to nie fair względem nich i przeniosą swoje uczucia na kogoś innego. Marka zostaje czysta, bo przecież to tylko reklama. Czy straci na tym bloger?

Gdyby Edwin Bendyk albo VaGla na swoich blogach zrobili podobną akcję, ich wiarygodność w oczach ich odbiorców sięgnęłaby dna, potem jeszcze niżej i pukałaby w nie od spodu. Gdy robi to jakiś bloger-celebryta to dla ich grupy docelowej nie ma to znaczenia. Ta grupa obserwuje ich na takiej samej zasadzie zainteresowania jak obserwuje serwisy plotkarskie, gdzie pozbawiona praw rodzicielskich alkoholiczka opowiada o swoich nowych pomysłach na życie. Albo były bokser szykuje się do kolejnej pożegnalnej walki. I cały czas znajdują chętni odbiorcy tego typu informacji oraz serwisy, które chętnie o tym napiszą ponieważ na tym zarabiają.

Blogosfera powinna zacząć rozumieć, że dzieli się ją na różne produkty reklamowe, które w skrócie można umieścić w trzech kategoriach: poważni blogerzy, mniej poważni blogerzy, mało poważni blogerzy, i dla każdego z nich znajdzie się jakiś kawałek budżetu reklamowego.  Podobnie jest w świecie mediów: są tacy dziennikarze, których opinii na poważne tematy słucha się z uwagą, to są i tacy celebryto-dziennikarze, których wynaturzenia na temat szóstego męża albo nowej diety cieszą się popularnością wśród przeciętnych gospodarzy i gospodyń domowych. Każdy z nich na swoim stylu życia i pracy zarabia.

Kim-Kardashian-Ebola

Jakiś wniosek z tej akcji? Blogerzy powinni się skupić na swoim wizerunku, a nie zajmować się wizerunkiem konkurencji. Reklamodawcy powinni natomiast coraz uważniej przeglądać plany z domów mediowych, aby się nie okazało, że ich reklama znajdzie się w miejscu, w którym bardzo by nie chcieli jej zobaczyć. I żądać od  blogów wiarygodnych badań na temat profilu ich odbiorców. Takich jakie dostają od innych mediów.

Przewodnik po kanałach social media

wrote this on There are no comments

Przydatny przewodnik pokazujący praktyczne zalety poszczególnych kanałów social media.

Ten przewodnik przygotowany przez agencję Magic Logix w zwięzły sposób przedstawia jaki wpływ na komunikację z klientem, ekspozycję marki, ruch na stronie i SEO mają popularne obecnie kanały social media. Wszystkie są wykorzystywane przez marki w naszym kraju, a zamiast Reddit można wstawić Wykop. Szkoda tylko, że nie ma ASK.fm, ale to chyba dlatego, że to proste narzędzie jest jeszcze trudne do obiektywnej oceny.
Z naszych doświadczeń wynika, że zwłaszcza ostatni kanał na tym obrazku – Slideshare, stanowi dla marek doskonałe narzędzie komunikacji o wielkich walorach. Jest on jednak niezwykle wymagający pod względem merytorycznym, co skutecznie zniechęca marki do jego stosowania.

socialmedia-guide-2014-web

 

 

Content marketing – jak go robić skutecznie?

wrote this on There are no comments

Tych 21 zasad skutecznego content marketingu wygląda bardzo prosto. A my dodamy, że są bardzo skuteczne. Dlaczego więc tak niewiele marek potrafi z nich korzystać?

Najważniejszą i najtrudniejszą we wprowadzaniu w najbliższych latach będzie zasada 21., czyli wykorzystanie produkowanych treści do zamiany fanów/czytelników/śledzących w klientów. Dlatego rokujemy dynamiczny rozwój naszemu działowi Social Customer Relationship Management :)

Do tych 21 zasad content marketingu dodalibyśmy jeszcze jedną, według nas najważniejszą: bądźmy użyteczni. Skoro ktoś nam poświęca swoją uwagę – spróbujmy dostarczać mu informacji, które będą dla niego przydatne. To może być wiedza, news z jego branży ale równie dobrze – zniżka, rabat albo dodatkowa usługa.

Zacznijmy jednak od początku: dlaczego słowa content marketing są obecnie tak modne?

Odpowiedź jest banalnie prosta: bo Google. Nasz ukochany gigant rządzący internetem cały czas pracuje nad swoją przeglądarką. Ostatnio zaczął wprowadzać zamiany, których celem jest zwiększenie jakości podawanych przez siebie wyników.

Zmiany algorytmu Google’a, powodują, że obecnie ważniejsze niż gromadzenie jak największej ilości linków do naszej strony, staje się dbanie o ich jakość. Wysoka pozycja witryny w Google zależy w coraz większym stopniu od trzech wskaźników analizowanych przez wyszukiwarkę: ?trust rank”, ?trust flow” i ?citation flow”, czyli upraszczając, zależy od zaufania do niej i jej publicznej oceny (a dokładniej: oceny jakości linków przychodzących do domeny). Ogromny wpływ na te wskaźniki ma zawartość naszej strony/bloga/fan page’a, a więc content marketing właśnie.

Dochodzimy do kwestii jakości contentu. Wysokiej jakości, to taki, który odpowiada na potrzeby grupy docelowej i rozwiązuje jej problemy. Tworzony jest tak, aby zawierał te same słowa, które wpisuje nasza grupa docelowa do wyszukiwarki. Mówimy tutaj o tzw. long tail keywords, czyli mniej popularnych słowach kluczowych, które jednak odpowiadają za większość ruchu na stronie. Celem takich treści jest właśnie to, aby użytkownik szukający rozwiązania problemu opisanego w naszym wpisie, trafił właśnie na niego. Badania pokazują, że strony firm prowadzących blogi notują większy ruch nawet o 55 proc.  A to oznacza, że mamy na naszych stronach o 55 proc. więcej osób niż konkurencja, które mogą zostać naszymi klientami.

Oczywiście jeśli tylko myślimy o naszej stronie www, tak jak sprzedawcy detaliczni o swoich sklepach – zachęcając ludzi z ulicy, aby do nich zachodzili, a następnie robiąc wszystko, aby opuścili ich sklep z torbami pełnymi produktów.

 

21 zasad content marketingu